Dość wygrzewania się w kopcu! Dość lenistwa ! Zakładam kozaczki z pomponami i hoooop ……skok przez Tatry. Jestem u braci Słowaków ,hej !!!
Jak tu spokojnie i cichutko…choć sezon w pełni, śniegu malutko, ot tak aby tylko wyglądało na zimę… Szczyty Tatr ośnieżone, a tu, w dolince ……spokojnie.
Podróż poprzedziło dość drobiazgowe kompletowanie wyposażenia samochodu. Bracia Słowacy są przemili…ale wymagają extra wyposażenia aut osobowych. Bardzo ważna jest „Pani Apteczka”. A w niej, oprócz obowiązkowych zawsze materiałów opatrunkowych, chust i bandaży potrzebne też : nożyczki i agrafki , koc izotermiczny, ustnik do sztucznego oddychania oraz Instrukcja Udzielania Pierwszej Pomocy. Początkowo trochę się krzywimy na takie wymagania, ale po zastanowieniu, karnie kompletujemy wyposażenie przyznając Słowakom rację. Te drobiazgi ratują życie!
Jeszcze tylko kamizelki odblaskowe,zapasowe żarówki,bezpieczniki i w drogę !
Celem jest miasto Poprad. Miasto położone na brzegach rzeki Poprad,która wesoło bieży do Polski. Rzeka ta, teraz trochę smutna bo straciła status „rzeki granicznej”, jak dawniej…Teraz jest wspólna, europejska.

Miasto średnio atrakcyjne estetycznie.Rozkwit zawdzięcza rozwojowi turystyki termalnej.Tu uprawia się też hokej – podobno wychowują prawdziwe hokejowe gwiazdy….
Urodą przewyższa znacznie swojego brata – Poprad. Maleńkie,ale w całości składa się z zabytkowej zabudowy. Stąd pochodzi słynny spiski rzeźbiarz Jan Brokoff – jego rzeźba zdobi Most Karola w Pradze.
Nie widać tu zwykłego życia.Nie ma szkoły ani sklepów.Są pensjonaty i knajpki . Ale szczerze mówiąc ludzi brak, pusto i cicho…
Może dlatego, że zima ????? No,ale przecież to szczyt sezonu narciarskiego, a wyciągi nieopodal ……trochę dziwne ale widocznie Słowacja tak ma !
Słowacy są mili… W naszym pensjonacie obsługa męska.Szef, kucharz i kelnerzy. Wielu z nich mówi pięknie po polsku. Ich mowa jest piękna. Taka miękka i delikatna , zawiera bardzo dużo zdrobnień.
„Tu je kawiczka…a tu je herbatka…..” – tak miło to brzmi, że od razu lepiej smakuje. Gotują pysznie i wcale niedrogo. Bardzo smaczny obiad można zjeść w cenie 3,50 euro.
Ceny wszystkiego na Słowacji są bardzo zbliżone do naszych pomimo,że płacimy w Euro…
Tylko dlaczego nie budują chodników dla ruchu pieszych ?To poważny mankament bo trudno spacerować tylko poboczem szosy… No i oznakowanie dróg mogłoby być trochę lepsze.Ale co tam, nikt nie jest idealny !
Słowacjo ! Jeszcze tu wrócę bo jest tu pięknie ………i przyjaźnie.
O! To mi się podoba. Ileż przecież można w kopcu siedzieć… W takich przystojnych kozaczkach nawet zimą wędrowanie przyjemne. A Janosika spotkałaś?
PolubieniePolubienie
Och…. ile tam przystojnych i miłych Janosików ……! Aż żałuję,że wcześniej nie odkryłam uroku Słowaków…..Jestem pod wrażeniem.
PolubieniePolubienie
Nie dalej jak miesiąc wstecz miałem przyjemność …nasty a raczej …dziesiąty raz i jak zawsze z żonką zastanawiamy się gdzie są mieszkańcy. Czasami przejeżdżamy (w dzień) całą miejscowość nie widząc nawet jednej osoby. Ceny faktycznie podobne do naszych ale jakby w restauracjach smaczniej, w ski parkach większa kultura i jakość, basenów termalnych więcej i ludzie jakby milsi. Lubię tam jeździć. :)W Popradzie nie byłem choć Poprad miałem kiedyś pod nogami (Piwniczna) i muszę przyznać że dzięki Twojemu wpisowi postanowiłem jak najszybciej nadrobić tą zaległość. Pzdr
PolubieniePolubienie
Całkowicie się zgadzam z Toją opinią na temat Słowacji i Słowaków – ja jestem nimi wprost zauroczona.Poprad polecam – służę namiarem na miły i niedrogi pensjonat tuż obok Basenów termalnych. Nocleg kosztuje tam 16 euro od osoby /ze śniadaniem/O basenach termalnycj jeszcze napiszę w następnej notce.
PolubieniePolubienie
To ja poproszę o namiar a.c.k@onet.plO Słowacji też popiszę na blogu: http://wdrodzedo.blog.onet.pl/ i to bardzo możliwe że za kilka dni 🙂
PolubieniePolubienie