Miło jest wielbić cudne widoki. Skąpane w słońcu, oplecione zielenią, przetykane kolorem kwiatów lub efektownie posypane bielutkim puszkiem śniegu z błyszczącymi nań kryształkami lodu. Łatwo zachwycić się bogatym w barwy wschodem lub zachodem słońca, pianą fal, bielą śnieżnych zasp. Ach, rozmarzyłam się… Lecz dziś staję po stronie skromnie trwającego w nieprzychylnej jego urodzie aurze, niewielkiego lasku na obrzeżach miasta. A co, nieładnym też się coś należy! Choćby trochę zainteresowania.
Oto on – rośnie tu na wpół dziko od wielu lat. Całkiem niedawno specjaliści od zieleni miejskiej dokonując porządkowania i inwentaryzacji leśnego terenu wyodrębnili w nim zakątek, który otrzymał całkiem ładne nazwanie – Uroczysko. I nie trzeba tego kojarzyć ze słowem „uroda” lecz z dzikością i osobliwością przyrodniczą miejsca.
Dzikość została po miejsku, nieco okiełznana bo wybudowano wysypaną kamieniem szeroką ścieżkę i ustawiono ławeczki oraz tablice informujące o atrakcjach przyrodniczych.
Hmmm… Niestety zimową porą, przy braku śniegu oraz mrozu lasek nie wygląda atrakcyjnie.
Chwila wspomnień. Tu, gdzie jest utwardzona kamieniem ścieżka dawno, dawno temu biegałam z gromadą rówieśników. Istniejąca wówczas dzika, lekko opadająca w dół i pełna dołów i kolein dróżka, zimą zamieniała się w saneczkowy tor o bardzo nierównej nawierzchni. Po lodowych grudach sanki gnały całkiem szybko często niebezpiecznie zbliżając się do rosnących blisko drzew. Trasę zjazdu nazywano groźnie Górą Śmierci i miejsce to budziło respekt nawet wśród dorosłych, którzy zabraniali dzieciom tamże saneczkować. Dziś „Góra” znacznie się spłaszczyła a mit o rzekomej tam Śmierci dawno został zapomniany. Teraz królują tu ptaszki!
Drzewa chyba próbują poprawiać urodę i stroją się w zimozielone bluszcze. Na pniach hołubią ozdobne grzyby, które czasem tworzą okazałe formy. Zimowe, słabe słońce odrobinę ratuje sytuację…
A ten, tu fragment mógłby się nadawać jak wzór na tapetę albo tkaninę sukienkową.
Chociaż… Jak się tak bliżej przypatrzyć to ten nieładny lasek zyskuje na urodzie. A jak bliżej poznać jego przyrodnicze walory to nabiera atrakcyjności.
Tak jak w życiu, prawda? Nie lekceważmy nieładnych!
A teraz całkiem już ładny, niezwykły okaz drzewa porośniętego dzikim bluszczem. Nazwałam go baobabem! Może nawet być „Baobab Kraków” na cześć tego wymyślonego przez Henryka Sienkiewicza /„W pustyni i w Puszczy”/ czasowego mieszkanka dla Stasia i Nel. Fajny, prawda? Rośnie w tym miejscu od dawna, ale dopiero teraz go zauważyłam i to dzięki spacerowi do nieładnego lasku. Jeszcze jeden powód do polubienia nieładnych:)
Klik dobry.
Drzewo jest imponujące. Nadaje się na hotel dla mrówek.
PolubieniePolubienie
O, tak! Cały kontener mrówek tam się zmieści!
PolubieniePolubienie
I o to chodzi, żeby przypominać o miejscach zapomnianych. Nie można żyć tylko i wyłącznie polityką! 🙂
PolubieniePolubienie
Oby politycy dali nam żyć bez siebie:))
PolubieniePolubienie
Nagie drzewa także mają swój urok. Nie wiedziałam o takim lesie z taką ciekawą nazwą „Uroczysko”. Ile ja jeszcze muszę się dowiedzieć, ile zobaczyć.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Uroczysko jest częścią większego obszaru leśnego. To taki „mini rezerwacik”:))
Też uważam, że nagi las ma swoje walory estetyczne, które trzeba chcieć dojrzeć i wymaga to więcej dobrej woli niż upajanie się bujną zielenią lub kolorami jesieni.
Powodzenia w dowiadywaniu się:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Siedzenie mi nie sprzyja, zabija ciekawość i pozytywne myślenie. Siedzę i jem, mam zakaz wychodzenia. A co z balkonu możesz zobaczyć? Smutek i tyle.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Dobrze, że jest jeszcze internetowe okienko na świat. Mnie też dobija siedzenie w domu choć na zakupy wychodzę i wtedy liczę zielone listki, które pojawiają się na krzewach.
PolubieniePolubienie
Kochana Bet, pożyczam od Ciebie to liczenie listków. Bajecznie proste, a działa doskonale, Liczę poziomki i truskawki w doniczkach 🙂
PolubieniePolubienie
No to super! Nareszcie wiadomo na co można liczyć:))
Ja posiałam paseczek łąki kwietnej na trawniku przed blokiem. Będzie co liczyć!
PolubieniePolubienie