Na grzyby!

To hasło zawsze kojarzy mi się z piosenką Kabaretu Starszych Panów. Czym skorupka nasiąkła tym trąci. Trąci i nuci w myślach bo „na głos” się wstydzi : )

        No to idąc za głosem Starszych Panów, pomijając ceremonię wieszania stosownej kartki na drzwiach, zagłębiam się w pobliski las.

        Cóż, jaki las takie grzyby…

        Cóż, w takim bajorku trudno łowić ryby, ale może jakąś żabę spotkam? Starsi Panowie docenią chyba chęć wypełnienia słów piosenki. Robię co mogę!

        Niestety, muszę też zrezygnować z wyprawy „na lwy by”. Ale to powiedzonko jest na stałe obecne w moim Słowniczku Wyrażeń Ulubionych i bardzo pasuje do okoliczności gdy trudno jest określić cel jakiegoś działania. Młode pokolenie zupełnie „nie kuma” o co chodzi i to jest powód do kpiarskiego uśmieszku: „Co wy wiecie o urokach życia?”…

        Pewnie wiedzą wiele, ale inaczej. Radosnej jesieni!

Wiosenna przechadzka w przeszłość

        Ponieważ na polu trwa, a nawet umacnia się kwietniowa zima wiosennych klimatów szukam w pudle ze starymi zdjęciami.

        Młodzieniec w stylizacji „łagodna wersja leśnego partyzanta” łapczywie zbiera kaczeńce. Na łączce jest żółto od kwiatków w co trzeba uwierzyć na słowo bowiem ówczesne fotografie nie ukazywały kolorów. Jest też bardzo mokro pod stopami dlatego do zbioru został wyznaczony „partyzant”. Niech trenuje cnoty męskie czyli męstwo.

        Żeńska część rodziny wolała pozostać w bezpiecznie suchym otoczeniu a przyrodniczą dzielność wykazywała sprawdzając paluszkiem poziom wody w wazoniku. Dziewczynka dba o typowy dla okresu wczesnej wiosny, domowy bukiet zdobiący wnętrza czyli gałązki kwitnącej wierzby zwane baziami. Biedne „kotki” dziś wyparte z mody przez masowo hodowane i w konsekwencji tanie bukiety szybko rosnących tulipanów i żonkili.

        Na wiosenny spacer zapobiegliwa rodzina wybiera się zaopatrzona we własne siedzisko czyli drewniany stołeczek. Na okolicznych łąkach i w młodym lasku infrastruktury spacerowej wówczas brak. Ich jest czworo a stołeczek jeden! A więc: Ktoś fotografuje stojąc, dwoje dzieli się siedziskiem i może przy okazji demonstruje odmienność poglądów na coś a dla zachowania spokoju pogrąża w lekturze. Papierowej lekturze – co należy zaznaczyć jako ciekawostkę z dawnych lat!. Najmłodszy ktoś  obrażony rzuca się w poprzek… 

        No i tak to było…

Niecierpliwość

Powinnam z tym tekstem zaczekać do drugiego dnia miesiąca lutego, kiedy to następuje pierwsza prognoza na nadejście wiosny za sprawą przebudzania się leśnych niedźwiadków lub, jeśli kto woli – świstaków, ale tytułowa Niecierpliwość nie daje spokoju. Bo ileż można patrzeć na zimową szarość za oknem? W desperacji wycieram szyby do błysku – nie pomaga. Szarość nie znika:)  Jak długo można być wyrozumiałym dla słońca bawiącego się świetnie w innych rejonach globu?  I dlaczego nasza Ziemia zimą tak powoli obiega najjaśniejszą z gwiazd? Latem jakoś szybciej…

        Wzywam zatem wszystkie Misie i Świstaki na wróżący wiosnę spacer wokół swych zimowych kryjówek. Pamiętajcie, że słoneczny blask może Was przestraszyć i zawrócić w bezpieczny sen, a spokojna szarość dnia zachęci do wędrówki i baraszkowania odsyłając senność precz!

        Czas solidaryzować się ze szlachetnym działaniem Świętej Agnieszki. Tej, co wypuszcza skowronki z jakichś mieszków. A przynajmniej tak mówi ludowa mądrość.

        Niechże już wkrótce będzie tak jak na zdjęciu poniżej. Do roboty, zwierzaki!