Egipt płonie

W Egipcie są luksusowe kurorty, gorące piaski i cudowne słońce. To wiemy my-turyści. Wystarczy jednak wyjść za bramę hotelu. Od razu widać biedę i smutek Egipcjan. Brudne ulice, żebrzące o napiwki dzieci z wielkimi proszącymi oczami. Wystarczy popatrzeć uważnie z okien klimatyzowanego autokaru i zobaczyć nędzne wiejskie domki, kozy i domowe ptactwo na dachach tych niedokończonych zabudowań. Dzieci, wędrujące na osiołku, dzieci wykonujące gimnastyczne akrobacje na stateczku dla zdobycia drobnego napiwku…

To dlatego w Egipcie nie czułam się dobrze. Towarzyszył mi obraz smutnych oczu Beduinki, które mówiły: „dlaczego tobie jest lepiej niż mnie ? Jesteś lepsza ?” Czułam się niezręcznie będąc obsługiwaną przez  ludzi żyjących w biedzie. Nie pomogła świadomość, że płacąc za pobyt w Egipcie daję szansę przeżycia kilku osobom.  Mimo wszystko uliczna bieda pozostawia wrażenie dyskomfortu.

Egipcjanie ! Trzymam za Was kciuki ! Zasługujecie na lepszy los !

 

12 myśli na temat “Egipt płonie

  1. Tak Bet, dokładnie tak… Biedę dało się odczuć na każdym kroku po wyjściu poza enklawy hotelowe. Często zastanawiałam się, czy ludzie się na to godzą i nie potrzebują zmian? Też trzymam kciuki za naród egipski. Żal tylko tak wielu ofiar śmiertelnych…

    Polubienie

    1. Niestety, żadna rewolucja nie obejdzie się bez ofiar. W relacjach TV widać dokładnie gniew na twarzach Egipcjan – obudzili się ! Niech walczą !

      Polubienie

      1. Pomyślałam,że ten młody człowiek z Tunezji, który dokonał samospalenia i zaczął Jaśminową rewolucję będzie Bohaterem Narodowym w obu krajach. Okazuje się,że samobójstwo w Islamie to ciężki grzech i trudno będzie mu się przebić na piedestały. Zresztą pomników tam też nie uznają….

        Polubienie

      2. Bet, zacytuję fragment artykułu, który mnie zainteresował. „Trzeba być człowiekiem, a nie śmieciem (…) trzeba mieć odwagę przeciwstawić się złu” – uczy swojego młodszego brata główny bohater książki Astrid Lindgren pt. „Bracia Lwie Serce”. Co mają wspólnego słowa nakreślone przez szwedzką pisarkę przed prawie 40-laty z aktualną sytuacją na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. Na pierwszy rzut oka absolutnie nic. Gdy przyjrzymy się bliżej historii 26-letniego Tunezyjczyka, który wprawił w ruch falę niezadowolenia która zmyła ze szczytów władzy Ben Alego i która podmywa szczyty władzy w innych krajach to dostrzeżemy, że jego działanie było podbudowane podobnym przeświadczeniem do tego którymi kierowali się baśniowi Karol i Jonathan Lwie Serce. Mohamed Bouazizi w momencie gdy oblewał się benzyną i podpalał miał przed sobą jeszcze całe życie. Było to jednak życie bez perspektyw, z czym młody Tunezyjczyk nie chciał się pogodzić. Jego próby znalezienia stałej pracy skończyły się niepowodzeniem więc zaczął trudnić się handlem. Gdy policja zarekwirowała jego produkty, na które wcześniej wziął pożyczkę, całkowicie się załamał i postanowił ze sobą skończyć. Jego akt samospalenia był nie tyle wymierzony w prezydenta Tunezji, co w system, który nie dość że nie jest w stanie zapewnić mu pracy i środków do życia, to jeszcze go upokarza i odbiera mu narzędzia dzięki, którym próbował zarobić na siebie i rodzinę.” /Konrad Pędziwiatr, Koniec ery arabskich dyktatorów?/

        Polubienie

      3. Och… jakie to mądre i wzniosłe…..! Dziękuję za ta poważne potraktowanie tematu.Wracając do Tunezyjczyka, który był iskrą zapalającą połowę kontynentu – musiał być w wielkiej depresji skoro zdecydował się na akt samobójstwa. Samobójstwo jest ciężkim grzechem w Islamie. Naraził się więc na potępienie Allacha. Miejmy nadzieję,że Islamski Allach w swojej wielkiej dobroci wybaczy .A ofiara życia nie będzie daremna.

        Polubienie

    1. Komunizm to może nie….chociaż jeśli jakiś Naród będzie w tym systemie szczęśliwy, to, dlaczego nie ?Niech każdy ma prawo zdecydować co dla niego najlepsze, wtedy będzie dobrze.

      Polubienie

  2. Pozwolę nie zgodzić się z tą opinią. Wiele podróżowałem po Egipcie. Nie zgadzam się, że z ich twarzy bije smutek, że żebrzą itd. Oczywiście zdarzają sie wyjątki, ale tylko w miejscowościach, gdzie łatwo można wyciągnąć pieniądz od turysty. Egipcjanie to pogodni ludzie, wspaniali towarzysze rozmów, trochę czasami naiwni, trochę prostolinijni, ale jednak wspaniali. Egipcjakni z kolei są bardzo dociekliwe (żeby nie powiedzieć wścibskie) i strasznie bezpośredne w kontaktach, rozmowy z nimi też są swoistym przeżyciem. :)Fakt, nie żyją na takim poziomie, jak my, ale umówmy się – tak nie będzie w tym kraju jeszcze długo.A jeśli chodzi o to co teraz się dzieje… no cóż, mam głęboką nadzieję, że nie będzie im gorzej…

    Polubienie

    1. ket, nie będę polemizować z Tobą bo za mało znam społeczeństwo egipskie. Fakt, moje spostrzeżenia to spojrzenie turysty – być może złudne. Ale bieda, którą widziałam jest autentyczna. Życzę im takiego życia,które sami uznają za dobre. Wg własnych oczekiwań i marzeń. Niekoniecznie wg europejskich wzorów. Pozdrawiam i dziękuję za wizytę.

      Polubienie

    1. Dziękuję Krystynko za odwiedziny ! Jak widać Egipt jakoś się stabilizuje.Teraz bardziej martwi mnie Libia…. to jest prawdziwy horror!Pozdrawiam !

      Polubienie

Dodaj komentarz